- Sam tworzę, buduję, przerabiam, udoskonalam http://www.samtworze.pun.pl/index.php - Praca http://www.samtworze.pun.pl/viewforum.php?id=11 - Praca w UK z mojego osobistego doświadczenia http://www.samtworze.pun.pl/viewtopic.php?id=13 |
tadeusz - 2010-08-27 00:00:42 |
A było to w 2005 roku.... pojechałem do znajomych. Angola umiałem na 3+ - tak się oceniałem.... pojechałem za flaszkę tirem - 3 dni jechałem, ale jakie doświadczenia...do Cale we Francji - potem promem do Dover-Londyn i pociągiem do Liverpoolu. Tam zostałem odebrany przez znajomych.... Na pierwszy rzut oka fajny ten kraj i przede wszystkim wszyscy żyją tam wolniej, spokojniej.... nic z tego... wolniej i spokojniej żyją tam tamtejsi, którzy mają swoje M lub domki i nie muszą płacić haraczy rzędu 500 F za miecha+ opłaty za pokój z kuchnią i łazienką.... pracę po znajomosci przy okazji poznania Polaka dostałem w 99 i miałem robić jako donosiciel towarów na sklep - praca fajna z tym, że na drugim końcu miasta ( dojazd kosztówał 2 f w jedną stronę) zarabialem najniższą wtedy stawkę 4,85f na h. Praca naprawdę fajna gdyby nie po...ny tzw "training manager". Palant jak diabli wyżywał się jak mógł, a ja widząc, żę na nic mi się nie zdadzą próby poskładowania tego porządnie i jakoś przejrzyście ( na magazynie był burdel nieziemski ) olałem sprawę i cały dzień nosiłem pudło z podpaskami lub z czymś takim lekkim.... Ale po paru dniach, kiedy to nosiliśmy jakiś towar na sklep ( nie było windy ) wtedy każdy podrzucał karton z jakimś towarem następnemu potem najstępny kolejnemu i tak aż na górę....naszemu trainig managerowi było za wolno i wpadł pomiędzy nas, a dokładnie między mnie, a kogoś tam i chciał aby towar podawany był szybciej. Ja nie rzuciłem następnego kartonu koledze skoro ten nadal miał poprzedni. Ale trainig managerowi było za wolne i rzucił we mnie kartonem z haczkami( takimi małymi do ogródka).... tak mocno, że rozciąłem sobie wargę.... Wtedy się wqrwiłem i to bardzo mocno - byłem o głowę wyższy i miałem z 20- 30kg więcej niż ten głupi training manager ( hindus jakiś ) jak złapałem za ten karton z tymi haczkami to jak rzuciłem w niego to się kopytami nakrył i krew poszła mu z nosa.... nie wyrzucił mnie, ale od tego czasu ciągle szukał pretekstu żeby mi dowalać... więc po kilku dniach sam mu powiedziałem że go mam tam gdzie śmierdzi - pokazałem to mu i łapiąc go za koszulę powiedziałem, żeby lepiej do Polski nie przyjeżdżał ( miał dziewczyne z Polski ) bo zginie.... do tego powiedzialem mu że jest za cienki w krzyżu żeby mną pomiatać...odszedłem |